czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział VII

Siadamy przy ogromnym dębowym stole, oczywiście król siada na honorowym miejscu, z jego lewej strony siedzę ja obok mnie Caleb, a dalej HayLin, po prawej stronie Jilla siedzi Irma, Will i Taranee.
Do stołu przylatuje do nas w magiczny sposób jedzenie, a także nakrycie do stołu. Wazystko wygląda jak w bajce, dookoła roztacza się zapach róż i dominuje wszędzie biały kolor, co dodaje zamkowi uroku.
-Wię co was do mnie sprowadza?- zaczyna rozmowę Jill
-Chcieliśmy troszkę pozwiedzać inne wymiary oraz zdobyć nowych przyjaciół, aby utrzymać dobre stosunki z innymi władcami- odpowiada Will
-Elyon się nie myliła- mówi nagle rozmarzona rybcia
-Uuuu widze, że ktoś ma na ciebie oko Jill-piszczy Hay Lin- pewnie masz wiele fanek...
-Mogę posiadać wiele fanek, lecz mojego serca jeszcze nikomu nie oddałem, mam nadzieję, że moja wybranka pokacha moje wnętrze, a nie wygląd- mówi patrząc mi prosto w oczy, gdy wypowiada slowo ,,wybranka"
-Jakie to romantyczne- mówi Irma
-Tylko nie zapomnij o Martinie- przypomina Tara, wszyscy zaczynamy się śmiać. Kończymy obiad i teraz ruszamy na małą wycieczkę wokół wymiaru Jilla. Cała wyprawa trwała około 3 godzin, jestem wykończona i mam wielka ochotę spać, dlatego Jill zaprowadza nas do komnat. Każdy posiada oddzielną komnatę, odziwo moja znajduje się najbliżej królewskiej komnaty, a Caleba najdalej. Coś mi się wydaje, ale chyba wpadłam w oko temu władcy, co do tego to mam złe przeczucia...
Wchodzę do dosyć sporego pomieszczenia koloru beżowego z brzoskwiniowymi dekoracjami. Na środku pokoju znajduje się wielke łóże z zasłonami. Jest wręcz zachwycona wyglądem całego pałacu, ale jest zmęczona, dlatego łapię moją piżamę i lecę się kąpać. Po pół godzinie wychodzę i ktoś siedzi na moim łóżku.
- Hej księżniczko- to Caleb
- Cześć- podchodzę do niego i go całuję, nagle on bkerze mnie i przewraca mnie na łóżko. Ja znajduję się znowu nad Calebem, który siedzi na mnie okrakiem. Widzę historia lubi się powtarzać.
-Wiec na czym my to ostatnio skończyliśmy?- pyta mnie z tym swoim zadziornym uśmieszkiem
-Na tym jak zabójczo się kochamy, jak mnie pamięć nie myli
-A no tak- Uśmiecha się i zaczyna mnie całować, później schodzi niżej. Zaczyna ściągać nasze ubrania, przez chwilę się waham, lecz jestem pewna i gotowa zzrobic to teraz.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Tą część pozostawiam waszej wyobraźni😍😍😍
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Budzę się dosyć wcześnie, jest około godziny 6.00, obok mnie jest Caleb. Jaką ona ma śliczną twarz jak śpi, później przechodzą mnie wspomnienia z ubiegłej noc i cala czerwienieję, w końcu był to mój pierwszy raz. Wstaję z łóżka, ubieram się i dreptam do kuchni napić się szklamki wody, aby ochłonąć.
W kuchni za plecami słyszę znajomy głos:
-Witam rannego ptaszka,mam nadzieję, że dobrze spałaś- odwracam się i widzę uśmiechającego się do mnie szarmancko Jilla.
-Hej..........

wtorek, 21 kwietnia 2015

Rozdział VI

Powoli otwieram moje ciężkie powieki i widzę wielkie oczy wpatrujące się we mnie.
-Blondi ładna kiedy śpi
-AAAAAAA- słychać krzyk w całym zamku- Blunk co ty robisz w moim łóżku?- odskakuję momentalnie od stworzenia i upadam na podłogę
-Caleb kazał zostać i opiekować się dziewczyną- mówi wesoło
W tym momencie wszyscy wchodzą do mojego pokoju.
-Cornelia wszystko w porządku? Słyszałam wrzaski.- dochodzi do mnie głos zaniepokojonej Elyon
-W porządku...- mruczę zażenowana sytuacją
-Oh Blunk co tu robisz?- podchodzi do łóżka HayLin
- Caleb kazał opiekować się jego dziewczyna- lekki rumieniec wpływa mi na twrz, gdy słyszę słowa ,, jego dziewczyna''
-A gdzie on teraz jest, przecież mamy zaraz wyruszyć?-pyta Will
-Już jestem-wbiega zdyszany Caleb
-Gdzieś ty był? Zaraz ruszamy!-przemawia Irma
-Cóż ... musiałem coś jeszcze zalatwić...- zawstydzony mamrocze pod nosem, ciekawe gdzie był?
-Okej to ruszajmy!-krzyczy podekscytowana Hay Lin
-Dobra! Strażniczki łączcie się!
Przemieniamy się i Elyon otwiera nam portal do Flore:
-Pozdrówcie ode mnie przystojnego księcia i powodzenia kochani, pomóżcie Meridianowi!
Po tych słowach ruszamy do nieznanego nam wymiaru. Robię niepewny krok do przodu, nigdy nie lubiłam portali. Czuję dłoń Caleba,  zaciskam ją lekko i wchodzimy razem.
Wchodzimy w piękny ogród pełen róż o kolorze białym oraz czerwonym. Droga w ogrodzie prowadzi nas prosto do ogromnego zamku, przed drzwiami stoi dwóch rycerzy- wyglądają tak jakby byli ze średniowiecza. Mężczyźni otwierają nam wrota i podchodzi do nas służka.
-Zaprowadzę państwa do sali tronowej- jej głos płynie po pomieszczeniu
Dziewczyna prowadzi nas po salach udekorowanych w obrazy i w kwiaty, wszędzie widzę róże, może to jakaś wskazówka...
Przechodzimy przez następne drzwi i znajdujemy się w wielich rozmiarach pomieszczeniu. Na końcu sali znajduje się ogromny tron, a nad nim wygrawerowana róża na ścianie.
-Witam przyjaciół Elyon-słyszę radosny głos i zwracam w tym kierunku oczy
Przede mną znajduje się mężczyzna bardzo podobny do mojego chłopaka, jedyną różnicą są oczy, takie niebieskie, takie pochłaniające...
-Witam jak masz na imię piękna strażniczko- czuję jak bierze moją rękę i całuje ją
-Cornelia-szeptam
Caleb wyrywa moją dloń i ściska rękę chłopakowi
-A ja Caleb - jej chłopak- podkreśla słowo ,,jej"
-Miło mi- uśmiecha się spokojnie
-A czy mogę poznać wasze imiona?-rzuca zalotne spojrzenie reszcie dziewczyn
-Ja jestem Irma- uśmiecha się głupiutko
-A ja Hay Lin, masz pozdrowienia od Ely- śmieje się
-Teranee, hej- wypowiada się dyplomatycznie
-Cześć ja to Will- podaje rękę Jillowi i ściska ją.
-Napewno chcielibyście zobaczyć moje królestwo, z chęcią was oprowadzę- nonszalancko mówi Jill
-Jako król masz pewnie dużo obowiązków, nie musisz się kłopotać-przemawia Caleb z gorzkim usmiechem
-Jeżeli nie chcecie...-zaczyna król
-Ależ skądże, chętnie skorzystamy z propozycji-mówi szybko nasza liderka
-Wspaniale, ale zanim ruszymy chodźmy na obiad, dobrze?-proponuje władca Flore
-Chętnie, już mi w brzuchu burczy-żali sie Hay
-Więc chodźmy! Wszyscy za mną!- krzyczy wesoło Jill
Ruszamy wszyscy razem, ja wraz  z Calebem idziemy na końcu. Chłopak obejmuje mnie ramieniem i szepcze mi do ucha:
-Już go nie lubię
-hihi jesteś zazdrosny?-odpowiadam mu cicho
-Może... A czy to źle, że chcę byś była tylko moja?
-To chyba w porządku, bo ja ciebie, także nie mam zamiaru oddać- uśmiecham się i całuje go w policzek
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Okej, więc akcja zacznie się w następnym rozdziale :p
⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙
Czy Jillowi spodobała się Cornelia? Jeżeli tak, to co zrobi Caleb? Czy władca jest złym charakterem z rodziału IV? A może poznamy go w nastepny  rozdziale?
A co ty myślisz?

niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział V

Czekam na Caleba i myślę, o tym jak zabójczo będzie wyglądał w swojej piżamie. Gnębi mnie myśl, że mój chłopak oczekuje czegoś więcej ode mnie, ale ja przecież zrobię dla niego wszystko. Tylko czy ja jestem gotowa?
Z moich myśli wyrywa mnie trzask zamkających się drzwi od łaźenki i niedaleko mnie staje Caleb, moje policzki nabierają koloru purpury, gdy się do mnie uśmiecha. Powód jest jasny, gdyż posiada on tylko długie spodnie oraz jego  wyrzeźbiony brzuch jest odsłonięty. Podchodzi do mnie i siada obok na łóżku. Dotyka lekko dłonią mojej głowy, pyta:
- Nie masz może gorączki?
-Eh... to chyba nie to Calebie- na tą odpowiedz lekko się zarumienił i nagle wywrucił mnie niewiarygodnie delikatnie na łóżko, przez co znajdywałam się pod nim, a on siedział na mnie okrakiem.
-Coś innego?- zapytał z ironicznym uśmiechem. Jestem pewna, że widzi mój rumieniec, ale momencik kim bym była, jakbym się łatwo poddała?
-Jak myślisz wojowniku, o czym myślę?- w moich pczach zabłysły ogniki
-Hmmm... Na pewno o czymś ciekawym, nie podzielisz się ze mną tą informacją?- pomimo mojej sytuacji statram się zachować spokój
-Chesz wiedzieć o czym myślałam?
-Tak, z wielką rozkoszą cię wysłucham.
-Myślałam o tobie Caleb- jednak się poddałam, chcę już skosztować jego ust
-O mnie? Jeżeli tak to chciałbym coś usłyszeć-zaraz ja mam powiedzieć to pierwsza? Czuję jak chłopak bardziej na mnie napiera, widzę jak przygryza wargę i zaraz polegnę w tej walce, kto ma większą dumę. Odwracam lekko głowę i szepczę
-Kkocham cię- lekko się jąkam
-Nie słyszę- drarzni się ze mną i odwraca moją głowę w swoim kierunku.
-Kocham cię debilu- krzyczę i zamykam oczy
- Ja ciebie też kocham głuptasie- mówi i czuję jego wargi na swoich. Po chwili delikatny pocałunek przeistacza się w pełny namiętności taniec naszych języków. Czuję zbliżającą się rękę chłopaka ku moim pirsiom, gdy nagle słyszę:
- Upsi!- to głos Irmy, tylko nie ona- Sorki, że przerwałam- Nagle uświadamiam sobie z Calebem w jakiej pozie jesteśmy i odskakujemy od siebie szybko i wyglądamy jak dwa buraki.-Chciałam zapytać, czy idziecie na kolację-kontynuuje moja koleżanka- ale widzę, że nie podszebnie weszłam
-Jest okej-mówimy oboje
-Idziemy razem z tobą na kolację, prawda Cornelia?- mówi lekko zażenowany sytuacją
-Tak, tak chodzmy- mówię i drapię się lekko w głowę.
Nadal lekko zmieszani i dziemy w ciszy do jadalni, wchodzimy do sali i słyszymy śmiechy.
-Hej, hej Cornelia, Caleb! Usiądzcie obok mnie!- krzyczy Ely. Podchodzimy do królowej i zasiadamy obok niej.
-Corny czemu masz rozwalone włosy?- pyta zdziwiona
-Nasze papużki chyba chciałz wypróbować już łóżko- rechocze Irma, a wraz z nią reszta, z wyjątkiem mnie i Caleba. Widzę jak chłopak słodko uśmiecha się zawstydzony.
- Irma, czy ty mi może zazdrościsz?- pytam  ironicznie
- Raczej nie, bo jak chcę to mogę mieć chłopaków na pęczki- mówi dumnie
-Irma przecież masz już Martina- śmieje się Hay Lin
-No właśnie, zapraszał chyba ciebie ostatnio na bal?- mówi Will
-Hehe-drapie siębw głowę rybka- i chyba przyjmę zaproszenie, a co z tobą Will idziesz z Mattem?
- Ciągle czekam na zaproszenie- drapie się w głowę
Nagle przez okno wlatuje gołąb pocztowy.
- Popatrzcie to chyba odpowiedź od Jilla-zauważa Teranee. Ptak podlatuje do Ely, ona zdjemuje list z jego nóżki i rozwija:
,,Droga królowo Meridianu
Chętnie przyjmę twoich przyjaciół, posiadam sześć wolnych komnat. Powiedz im, iż będę czekał na nich jutro z samego rana. Jeżeli chcą, pokażę im moje królestwo.
Serdeczne pozdrowienia Jill"
-Okej, a więc postanowione wyruszamy jutro rano, teraz chodzmy spać. Jestem taaaaak zmęczona- powiedziała nasza liderka i wszyscy wyruszamy do pokoji.
Żegnamy się i wchodzimy do pokoju, od razu kieruję się do łóżka, a Caleb za mną. Leżymy, chłopak zbliża się do mnie i dalkatnie mnie obejmuje.
-Dobranoc skarbie- wypowiada te słowa czule i całuje mnie w czoło.
-Dobranoc Caleb- wtulam się w niego oraz szybko zasypiam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział pełenb miłości. Co czeka przjaciół we Flore? Dowiesz się w następnym rozdziale!!!
Dziękuję za bardzo miłe komentarze kochani, miło czytać takie opinie, zwłaszcza dziekuję Joshowi :p

sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział IV

~•~inny wymiar~•~
Tajemnicza postać przesuwa dłoń po tafli wody i przygląda się obrazowi znajdującemu się na niej. Jego moroczy uśmiech oświetla lekko światło dzienne, a jego ciemne, długie włosy przykrywają przepiękne niebieskie oczy.
-Czekam na  ciebie moja królowo-jego niski, męski głos rozbrzmiewa w pomieszczeniu.
~•~Meridian~•~ jaskinia
Wyjaśniam dziewczynom wszystko co się stało i odzywa się Will:
-Coś mi nie pasuje, po co komuś kamień spokoju Meridianu?
-Nie mam pojęcia, ale kiedyś tata opowiadał mi legendę -zaczął Caleb-o chłopcu, który zakochał się w kobietcie ziemskiej, lecz nie mógli  być razem. Dlatego mężczyzna ten szukał wszystkich kryształów z każdego możliwego wymiaru, aby zyskać moc, dzięki której połączy  dwa wymiary- jego królestwo oraz Ziemię
-jakie to romantyczn-zapiszczała Hay Lin
-Hay Lin! Daj mu dokończyć-powiedziała oburzona Teranee
-Kontynuuj Caleb-powiedziała z powagą Will. Nawet Irma nie dała jeszcze żadnego głupiego komentarza.
-Ach tak, to na czym to ja skończyłem?- zamyslił się chłopak
-Mężczyzna chce połączyć dwa wymiary-odpowiadam mu z uśmiechem
-No tak, więc on zyskuje kamienie i łączy wymiary. Niestety nie wyszło to na dobre okradzionym królestwom, gdyż w każdym zapanował głód oraz klęski żywiołowe. W krainie połączonych wymiarów ludzie żyli w przerażeniu, a jedyną szczęśliwą osobą był owy władca.
-Ale dziwne bajki tata ci opowiadał- zachichtała głupio Irma.
-Irma! To poważna sprawa!-burknęłam
-Dobra, dobra chciałam tylko was rozweselić- wyszczeżła się. Już chcę jej odpowiedzieć, ale wtrąca się nasza liderka
-Z tego co zauważyłam, to parę elementów się zgadza, musimy to koniecznie sprawdzić, dlatego wyruszamy do Elyon
Will otwiera portal i przenosimy się prosto do komnaty mojej najlepszej przyjaciółki.
-Cornelia! Przyjaciele!-słyszę za sobą radosną królową Meridianu, która od razu mnie mocno ściska-Co was tutaj sprowadza kochani?
-Znasz może taki wymiar Flore?- pyta Teranee
-Flore? No jasne, rządzi tam król Jill, ach najprzystojniejszy czlowiek jakiegokolwiek widziałam. Czemu pytasz?-zapytała zdziwiona Elyon
-Podejrzewamy, że on stoi za klęską żywiołową w Meridianie-mowi Will
-Jill? Przecież on jest taki miły?-królowa dziwi się
-Matka Ziemi mi powiedziała, że musimy udać się do Flore, aby zdobyć kryształ spokoju- mówię spokojnie
-Ciężko mi uwierzyć, iż to on za tym stoi. Może zrobimy tak, ja wyślę list z prośbą do niego, że moi przyjaciele chcą poznać jego wymiar i potrzebują komnat. Jeżeli się zgodzi to sprawdźcie Jilla i jego królestwo.- przedstawia plan mała blondynka
-A co jak się nie zgodzi?- sugeruje strażniczka powietrza
-Słuszna uwaga- popiera ją Ogień- Wydaje mi się, że wtedy tam po prostu wtargniemy
-Okej,  to ja idę napiszę list i go wyślę, a wy idźcie się odświeżyć. Jak będziecie gotowi to zapraszam na kolację.-oświadcza królowa- Elena!-woła służąca-zaprowadz proszę gości do ich komnat.
-Dobrze pani, lecz posiadamy tylko pięć komnat-odpowiada Elena
-To chyba nie będzie problem-mówi i mruga do mnie Ely, ja strzelam buraka, wszyscy się śmieją. Niestety mój chłopak chyba nie zrozumiał i patrzył pytająco na wszystkich.
Ruszamy do komnat za Eleną. Każdy ma oddzielny pokój, jedynie ja i Caleb mamy tą samą komnatę.
Jestem lekko zawstydzona i zmieszana, gdy drzwi do naszej komnaty zamykają się i jesteśmy sami. Panikuję i mówię,że idę wziąść prysznic. W łazience czeka na mnie czysta odzież i ręczniki. Łazienka jest ogromna, koloru białego oraz kremu, na środku znajduje się spora wanna, gdy ją widzę podbiegm do niej i napełniam gorącą wodą oraz olejkiem. Pod wodą spędzam około pół godziny, wychodzę i ubieram się w piżamę od Ely, czyli ładną skromną różową sukienkę sięgam jeszcze po szlafrok i wychodzę. Na łóżku siedzi wesoły Caleb, widzę lekki rumieniec na jego twarzy,  ciekawe o czym myślał.
-To teraz ja idę wezmę szybki prysznic, daj mi 10 minut- podchodzi do mnie, całuje w policzek i odchodzi do łazienki.

środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział III

Chwytam zielony kamień i nagle wokół mnie pojawia się oślepiające światło, pośród światła widzę wielką kreaturę zbliżającą się ku mnie. W prawej ręce postaci widzę coś bardzo mi znanego, zaraz zaraz to przecież Caleb.
-Caleb!-wołam z całych sił.
On tylko otwiera oczy patrzy na mnie i uśmiecha się
-Kocham cię Corny- zaraz po tych słowach traci przytomność, a z moich oczu tryskają łzy
-Caleb.....-szlocham.
Postać rzuca chłopaka o ziemię i pędzi w  moim kierunku. Ja nistety nieruchomieję i spoglądam boleśnie w oczy potwora. Widzę jak potwór kumuluje siłę i zmierza z ogromną pięścią na mnie. Czuję, że to już koniec, ale czas nagle się zatrzymuje kiedy pięść stworzenia znajduje się około 5 cm ode mnie.
- Cornelio możesz jeszcze wszystko odwrócić- słyszę glos delikatny, kobiecy głos. Odwracam się, ale nikogo nie widzę.
- Nie zobaczysz mnie oczami moje dziecko
-Więc jak mogę ciebie dostrzec?- zapytałam zdziwiona
- Popatrz sercem, jeżeli mnie dostrzeżesz pomogę ci uratować twą miłośc- głos postaci roztacza się po całej jaskini.
Rozglądam się i próbuje dostrzec najmniejszy element oraz detal jaskini, który może mi pomóc. Widzę, że cała jaskinia pokryta jest przeróżnymi rodzajami roślinności, a co najważniejsze na każdej ścianie jest ogromna ilość korzeni jakiegoś drzewa. Stwierdzam, iż to będzie dobry pomysł, gdy będę podążać za korzeniami, mam jeszcze nadzieję. Polegam teraz za moim instynktem i idę w kierunku korytarza zrobionego z korzeni. Docieram do ślepej uliczki, co powinnam teraz zrobić. 
Zamykam oczy i skupiam magię w dłoniach. Dotykam delikatnie ściany i otwieram tajemnicze przejście, za którym znajduje się ogromne drzewo oraz najpiękniejsza polana jaką kiedykolwiek widziałam. Kolorowe kwiaty, motyle, ptaki, sarenki i inne zwierzęta, lecz wszystko zatrzymało się w czasie. 
Wpatrująć się w drzewo staram się otworzyć serce i w pewnym momencie wychodzi niewiadomo skąd kobieta. Posiada ona długą białą suknię i krótkie brązowe włosy, jej oczy mają kolor szmaragdowy, nie mogę oderwać od niej wzroku. 
-Znalazłaś mnie strażniczko Ziemi, teraz mogę ci pomóc, czego sobie życzysz?- zabrzmiał jej melodyjny głos
-Chcę, aby nastał pokój pomiędzy naturą, a Meridianem oraz, żeby z Calebem było wszysko dobrze- powiedziałam spokojnie, lecz imię Caleba przywołało okropny widok jego zakrwawionego ciała. Przeszły po mnie dreszcze.
-Z twoim wybrankiem nic nie będzie, lecz jeżeli pragniesz spokoju w królestwie Meridianu, musisz wraz z resztą strażniczek udać się do innego wymiaru, aby odzyskać kryształ spokoju. Kamień, po którego wtedy sięgnęłaś był falszywy. Podłożyła go pewna osoba, dlatego musisz odzyskać prawdziwy. Skierujcie się wszyscy do królowej i poproście o przeniesienie do wymiaru Flore, tam szukajcie jego władcy, a wtedy odbierzcie mu kamień i wróćcie z nim tutaj.
Nagle słyszę kogoś wolałającego moje imię i ciemność wokoło. 
- Cornelia! Obudź się- słyszę chyba głos Hay Lin
-Corny wstawaj już będę miła,proszę- mówi ze skruchą Irma
-Irma to nie czas na żarty- otwieram oczy i przemawiam zachrypniętym lekko głosem
-Wszystko okej?- pyta Caleb
- Boże! Caleb ty żyjesz!- krzyczę i rzucam mu się na szyję
-tak tak no jasne, że żyję. Mnie przecież  ciężko pokonać- odpowiada radośnie i odwzajemnia uścisk
-Cornelia cały czas byłaś nieprzytomna- zabiera głos Will
-Czyli to była iluzja, hmmmm... Dziewczyny wyruszamy do Elyon, a następnie do Flore!- mówię entuzjastycznie
-GDZIE?!- dziwią się wszyscy.
○○○
Co czeka przyjaciół w nowym wymiarze? Jak zareaguje Elyon na wieść o Flore? Czy nowy wymiar będzie niebezpieczny? Jeżeli coś podejrzewasz napisz swoją opinię w komentarzu .
♡☆♡☆♡☆♡☆♡☆♡☆♡☆♡☆♡
Oki, troszeczkę zajęło mi pisanie nowego rozdziału, ale postaram się to zmienić.


wtorek, 24 lutego 2015

Bohaterowie

Cornelia Hale
Główna bohaterka tego opowiadania. Ma blond włosy i niebieskie oczy. Jej najlepszą przyjaciółką jest. Obecnie Cornelia jest poważna, śmiała i odważna. Jednak ma najwięcej rozsądku z całej piątki - "twardo stąpa po ziemi". Lubi decydować sama za siebie. Najważniejsza dla Cornelii jest jej miłość i wygląd. Jej hobby to jazda na łyżwach i zakupy. Ulubiony sport to łyżwiarstwo, zdobyła 9 złotych medali w tym sporcie. Jej żywiołem jest ziemia. Jej siostra Lilian jest Sercem Ziemi. Tworzy parę z Calebem.



Caleb
 Młody przywódca buntowników. Jeden z pierwszych sojuszników W.I.T.C.H, wielokrotnie pomaga im w potrzebie, tak samo jak one jemu. Często przebywa na Ziemi, aby szukać środków na walkę z Phobosem. W późniejszym czasie tworzy parę z Cornelią. Po obaleniu rządów Phobosa zostaje jednym z meridiańskich dowódców oraz jednym ze strażników Kondrakaru. Jest synem Juliana i złej Nerissy.


Will Vandom – ma rude włosy. Chodzi do klasy z Cornelią i Elyon. Lubi pływać i jeździć na rowerze. Jej ulubionym sportem jest pływanie, kolekcjonuje żaby. Jej ulubiony kolor to fioletowy. Mieszka z mamą na przedmieściach w Heatherfield. Powierniczka Serca Kondrakaru. Zakochana z wzajemnością w Matcie.
Irma Lair– ma ciemne blond włosy. Jej hobby to słuchanie muzyki jej ulubionej piosenkarki – Karmilli. Chodzi do klasy z Taranee i Hay Lin. Często kłóci się z Cornelią. Mieszka z mamą Anną, tatą Tomem (policjantem) i bratem Christopherem. Irma ma moc wody. Potrafi nawet zatrzymać morskie fale.
Taranee Cook– ma czarne włosy i okulary. Uwielbia grać w koszykówkę. Chodzi do klasy z Irmą i Hay Lin. Teranee panuje nad ogniem. Lubi ciepłe kolory. Świetnie jeździ na rolkach. Jej największą pasją jest fotografowanie. Mieszka z tatą Lionelem (psychologiem), mamą Theresą (pracującą w sądzie) oraz bratem Peterem, który zakochał się w Cornelii (nie będącej pewną uczuć co do niego). Chodzi z Nigelem.
Hay Lin – ma czarne włosy. Jej żywioł to powietrze. Uwielbia projektować ubrania i wierzy w istnienie istot pozaziemskich. Chodzi do klasy z Irmą i Taranee. Mieszka z tatą Chenem, mamą Joan i babcią Yan Lin. Hay Lin jest wesoła, bywa roztrzepana i dziecinna.Jej chłopakiem jest Eryk.

poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział II

-Cześć wszystkim!- witam się entuzjastycznie i podchodzę do Caleba  (po wojnie mój chłopak postanowił uczyć się w naszym świecie, mieszka narazie w piwnicy w restauracji, ale wygląda tam całkiem nieźle od kiedy zrobiliśmy tam mały remont). Caleb całuje mnie w czoło i mówi z uśmiechem
-Hej Corny, jak się spało?- po tej wypowiedzi przez chwilkę panikuję, ale odzywam się w końcu:
-Przecież wiesz, że nie lubię, jak tak mnie nazywasz- burkam pod nosem i lekko się obracam, strzelam właśnie tak zwanego focha. On tylko czule przytula mnie od tyłu i mruczy mi do ucha słodkie przeprosiny.
-Cornelio wyglądasz dzisiaj nieco inaczej, coś się stało?-kurczaki, zaczął się wywiad muszę szybko coś wymyślić.
-Wszystko w porządku jestem tylko trochę zestresowana zawodami, które będą za tydzień.
-Coooooo? Jakie zawody czemu nic nam nie powiedziałaś?- krzyczy Hay Lin
-Nie wspomniałam?- no tak zapomniałamim powiedzieć, ale plama
-No jasne pani wielka tajemnica nie lubi się przecież przechwalać, to po co ma mówić-odezywa się nagle Irma, o co jej chodzi i tak mam już dużo problemów na głowie
-Uhhh... Irma a co ci znowu chodzi?-mówię z lekkim poirytowaniem w głosie, nie mam aktualnie humoru na zaczepki tej ryby.
-O nic tylko ty zawsze nic nie mówisz, a później masz pretensje
-Irma odpuść sobie przecież nic się nie stało- w końcu głos zabiera Taranee
-Czy wy zawsze musicie się kłócić?-pyta Will
-Nie, ale ta ryba chyba mnie po prostu nienawidzi- mówię ze skruchą
-Ja cię wcale nie nienawidzę, tylko się o ciebie po prostu martwię-burczy Irma
-Oh jaka kochana-zachichotałam i przytuliłam ją
-Zaraz czy ty powiedziałaś ryba?- zrozumiała po chwili rybka. W tym momencie wszyscy zaczynają się śmiać i dzwoni dzwonek zapraszający nas na lekcje. Wszyscy rozechodzą się do swoich klas.
Lekcje mijają dzisiaj zaskakująco bardzo szybko.
Po szkole dostałyśmy wezwanie od Wyroczni, więc ruszamy do Kondrakaru. Razem z nami jest także Caleb, który uparł się, że też musi tam być.
Will otwiera portal i przechodzimy przez niego. W innym świecie zmieniamh się od razu w strażniczki.
-Ciekawe co się stało, że Wyrocznia nas wzywa- zamyśliła się Will
-Nie mam pojęcai, ale mam złe przeczucia ...- wypowiadam się spokojnie i łapię Caleba za rękę.
Wchodzimy w ciszy do pałacu i kierujemy się do sali obrad.
-Witajcie kochane strażniczki- przemawia Wyrocznia
-Witaj- odpowiadamy mu równo
-Posłuchajcie ostnio harmonia pomiędzy Meridianem a Matką Ziemią słabnie, spowodowane jest to klęską żywiołową, zaczęło się to dzisiaj rano oraz niestety nie znamy powodu wściekłości natury. Prawdopodobnie w Meridianie ktoś obudził kryształ spokoju Matki Ziemi, Cornelio musisz działać. Dzięki tej misji nie tylko ocalisz Meridian, ale także zdobędziesz kryształ i obudzisz nową moc - rozmowy ze zwierzętami.
-Wyrocznio leczy czy udźwignę tak trudne zadanie sama?
-Dasz radę kochana, ale nie wyślę cię samej. Udacie się teraz do Meridianu wszyscy razem, więc ruszajcie moi przyjaciele!
Wyrocznia od razu przenosi nas do królestwa Elyon.
Stoimy właśnie przed wielką grotą i czuję jak nogi się pode mną lekko uginają.
-Boję się, mam co do tego bardzo bardzo złe przeczucia- mówię i wszyscy na mnie patrzą, chłopak podchodzi do mnie i łapie czule za policzki i mówi przekonująco
-Jeżeli jesteśmy razem to na pewno dam radę- i całuje mnie namiętne
-No gołąbeczki! MAMY MISJĘ DO ZROBIENIA!- wykrzykuje Irma
Wchodzimy do groty, mijamy parę korytarzy i docieramy na małą polankę pełną kwiatów. Na środku polany znajduje się okrągła mała fontanna, a na wodzie unosi się zielony kamień.
-Poczekajcie idę po kamień- i ruszam przez kolorową polankę-coś tu za cicho - szepczę do siebie i sięgam po kamień. Nagle wokół mnie pojawia się oślepiające światło i przypominam sobie dzisiejszy sen.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Jeżeli podoba ci się ta historia lub chcesz coś w niej zmienić, napisz po prostu komentarz. POZDRAWIAM